Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Mateusz i zapomniany skarb" - Magdalena Witkiewicz

Premiera: 23.05.2018

Magdalena Witkiewicz jest pisarką doskonale znaną na polskim rynku wydawniczym, ponieważ wydała już wiele powieści obyczajowych, cieszących się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników. Jak się jednak okazuje, doskonale sobie również radzi w nurcie literatury dziecięcej, czego najlepszym przykładem jest seria sympatycznych, świetnie zilustrowanych przez Joannę Zagner-Kołat, książek dla dzieci o perypetiach pewnego rodzeństwa: Wiktorii, Lilki i Mateusza. I to właśnie z perspektywy najmłodszego z trójki dzieciaków Mateusza pisana jest najnowsza w cyklu część "Mateusz i zapomniany skarb". 

Kiedy dzieci wraz z rodzicami wyjeżdżają z Gdańska  na upragnione wakacje w Amalce, rozpoczyna się czas zaawansowanych obserwacji otaczającej Mateusza przestrzeni oraz zachowań poszczególnych członków jego rodziny. W niesamowicie dowcipny sposób ten ośmioletni chłopiec opisuje to, z czym, a raczej z kim się styka, począwszy od ciężarnej cioci przez poszukującej świętego spokoju mamy po pana szambiarza, ratującego rodzinę od niechybnej katastrofy ekologicznej.


Czytaliśmy tę książkę rodzinnie, mój mąż, nasza pięciolatka i ja i co rusz wybuchaliśmy śmiechem, bo tak zabawne były niektóre sytuacje i tak trafnie opisane w ramach dziennika wnioski głównego bohatera. Co najlepsze, Ala sama upominała się wieczorową porą o przeczytanie kolejnego rozdziału przygód "Mateuszka", bo tak była ciekawa, czy rodzeństwo znajdzie ukryty skarb i czym on tak naprawdę jest. Po zakończonej lekturze od razu sięgnęliśmy po tom pierwszy serii, czyli "Lilkę i spółkę" i bardzo się cieszymy, że kolejne tomy można czytać niezależnie od siebie.

Cała seria jest idealna do wspólnego czytania w ramach na przykład wieczornego rytuału "czytaj dziecku przynajmniej dwadzieścia minut dziennie, codziennie", jak również do samodzielnej lektury przez uczniów szkół podstawowych do 10 roku życia.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu "Od deski do deski" za egzemplarz książki przeznaczony wybitnie do testowania na dzieciach :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie ...

Domi czyta i pisze niczym Jaskier

 16 grudnia 2021 roku Geralt z Rivii - bohater serii "Wiedźmin" stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego - obchodził 35 urodziny. Bo to właśnie 16 grudnia 1986 roku na łamach czasopisma "Fantastyka" ukazało się pierwsze opowiadanie z wiedźminem w roli głównej. Aby uczcić ten jubileusz, a także uświetnić premierę drugiego sezonu serialu "Wiedźmin" na Netflix, między innymi portal lubimyczytać.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania był specjalny numer miesięcznika "Nowa fantastyka", w całości poświęcony poświęcony wiedźmińskim sprawom. Konkurs polegał na wcieleniu się w rolę barda Jaskra i stworzeniu pieśni o wiedźminie. I tak się składa, że w tym przedsięwzięciu wzięłam udział i napisałam co następuje: Wiedźminie nasz, o Wiedźminie nasz Mieczem swym kikimory i ghule strasz Zobacz tam za rogiem Płonie Sodden A ty masz tę moc By w ciemną noc Odegnać przeznaczenia ogień. Śpiewajmy więc, na Geralta cześć By zawsze był w pobliżu Zawalczy...

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020 "- To jak? Co zrobisz z Baśką? - Sama to z nią załatw - zbywa mnie. - Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów. - K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę. - To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat. Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści. Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem. Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie...