Premiera: 28 września 2016
Są takie miejsca na mapie Polski, które przywołują jednoznaczne skojarzenia: słyszysz Sopot - myślisz molo, czytasz Kraków - widzisz smoka wawelskiego, trafiasz na Pruszków - kojarzysz go z mafią. Skojarzenie to towarzyszyło mi przez całą lekturę mocnego, mrocznego kryminału, który stworzył Bartosz Szczygielski.
"Aorta" to pisana bezpardonowym i dosadnym językiem powieść, w której ludzkie słabości i powody zbrodni nie są owijane w bawełnę, dzięki czemu historia zyskuje na realizmie.
Komisarz Gabriel Byś, oddelegowany ze stołecznej komendy do pruszkowskiego śledztwa w sprawie brutalnego morderstwa młodej kobiety, daje się poznać jako policjant o ciętym języku i dociekliwym umyśle. Praca pochłania go bez reszty, na czym cierpi jego żona oraz kręgosłup, którego ból zagłusza sporymi dawkami tramalu.
Na drodze Bysia staje Katarzyna Sokół, bardzo głęboko osadzona w szarej strefie, pełnej nielegalnego alkoholu, prostytucji czy gangsterskich porachunków, a zarządzanej przez byłego współpracownika mafii pruszkowskiej. Byś i Kaśka stają się w pewnym momencie sojusznikami, a nawet partnerami w zbrodni, co jest niemałym zaskoczeniem dla czytelnika. Podobnie zakończenie książki jest mocno zaskakujące i nie chodzi tutaj nawet o odpowiedź na pytanie "kto zabił?", ale o to, co dalej z komisarzem Bysiem?
Powieść czytałam z zapartym tchem, przy czym dwa aspekty utrudniały mi nieco lekturę. Po pierwsze, "Aorta" to jakby pochwała nałogu nikotynowego, bo bohaterowie odpalają papierosa od papierosa, a zagęszczenie dymu wręcz wydostawało się z kolejnych stron książki 😉 Po drugie, i ważniejsze, najprawdopodobniej trafiłam na wersję ebooka, w której brakowało pauzy czy jakiegokolwiek oddzielenia aktualnie czytanej sceny od następnej, co sprawiało, że często gubiłam wątek i musiałam zastanowić się, o kim ja teraz właściwie czytam i kto jest w danym momencie postacią pierwszoplanową. Są to jednak takie moje "ale", nie umniejszające autorowi pracy, jaką włożył w stworzenie kryminału pełnego trafnych obserwacji społecznych i nieszablonowych pomysłów, jak na przykład wykorzystanie matematycznych macierzy i grafów. Bo przecież każde śledztwo ma w sobie coś z królowej nauk, a mianowicie niewiadomą, prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz